Archiwum wrzesień 2004, strona 1


wrz 19 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

kiedys obserwowalem przez kilka minut rozjechanego kota na ulicy...wszystkie flaki mial na wierzchu ale nie byl popekany caly...tylko skora na brzuchu mu pekla i wygladal jakby go tak wypatroszone - ale tak profesjonalnie...i oczy mu wyszly na wierzch... i bylo pelno much... i ja tak sobie stalem i patrzylem... chcialem na niego nadepnac ale pomyslalem ze moze mi sie cos do buta przyleic bo bylo goraco...

dies_irae : :
wrz 14 2004 dla kaczi...
Komentarze: 14

Jest 02:18 ale obiecałem Ci Justyno ze dokończę dzisiaj wiec staram się teraz jak mogę...

To ma być notka o Justynie G.

 

Tylko cóż ja mogę o Niej napisać... na pewno jest jedna z nielicznych osób, z którymi mam jeszcze ochotę utrzymywać kontakt... nie lubię ludzi... nie lubię rozmawiać, spotykać się, przebywać w czymkolwiek towarzystwie jednak Ona ma cos w sobie... cos, co przyciąga, elektryzuje... nie chodzi tu tylko o to spojrzenie, niesamowity uśmiech i te zajebiste kształty :> to cos więcej...cos o bije z Jej wnętrza...

 

Jak to Justyno określiłaś – było co było jest jak jest... cieszę się z tego, co było i cieszę się jak jest – chyba... zabolało, ale dostałem nauczkę...wskazałaś mi nowa drogę – lepsza wg mnie...bez bólu i cierpienia...fakt ze cena jest częściowa pustka, – ale warto...

 

Watek mi się urwał...to ze zmęczenia...

 

Przed Tobą nie mam masek...jestem sobą... czy Ci się to podoba czy nie...

 

Nigdy nie oceniasz...albo przynajmniej w stosunku do mnie masz jakieś opory... chyba się jeszcze nie zdarzyło żebyś wydala jakiś osad co do mojej osoby („debil” i „młotek” się nie liczą :] )...

 

Nigdy tak chyba na nic nie czekałem jak wtedy na spotkanie z Tobą...to wyczekiwanie na dworcu...paniczne rozglądanie się, zajebiste klocie w sercu Az dech zapierało... i późniejsze rozgoryczenie... jakoś mi takie rzeczy zawsze zapadają w pamięć...

 

Spędziliśmy przez te „magiczne”(przynajmniej takie było założenie, ze takowe miały one być) dni byliśmy w swoim towarzystwie kilka godzin? Jakoś by tak wyszło... a jakie jazdy były... ehhh... nie lubię wracać do tego dnia...żałuję ze się to wydarzyło...czasem wydaje mi się ze może lepiej by było jakbym Cię posłuchał i jednak nie przyjeżdżał...

 

Ale wtedy bym nie zobaczył ze dalej masz czerwone paznokcie i to nie tylko na rekach i jak słodko wyglądasz z tym swoim aparacikiem i jak rozbrajająco patrzysz tak na ludzi kiedy włosy opadają Ci na czoło...

 

I cóż daje takie gdybanie? Ze się nam w bani pierdoli Pani Kaczko J

 

Jesteś wspaniałą osoba... kobieta... kaczka :P jeśli będę umierał i przed straceniem do piekła ktoś mnie zapyta co było w moim życiu najciekawszego – jaki epizod...możesz być pewna ze znajdziesz się w czołówce tej listy :]

 

Koniec...

 

dies_irae : :
wrz 12 2004 Dies erotoman...
Komentarze: 14

Jest wieczor....szykujesz się do snu...i nagle dzwonek do dzrwi..otwierasz...widzis zmnie..wchodze do srodka..bez slowa ptzytulam cie....wtapiam swoja dlon w twe wlosy...namietnie cie caluje....powoli kierujemy się do lazienki...zdjemuje z  ciebie bluzeczke..pozniej rozpnam twoje spodnie...powoli zsuwaja się one z twoicj posladkow....ty rozpinas zmoje....zdejmuje swoja bluze...ty masujesz swoimi zimnymi dlomi moje piesi...ja rozpinam ci stanik....caluje woje piersi..lekko szczypie twoje sutki...caluje szyje...uszy...usta..nasze jezyki stykaja się..powoli przesuwaja się jeden obok drugiego...jest nam coraz gprecej...czujemy jak uginaja się nam kolana...jest nam tak przyjemnie...ja schylam się.....pieszcze namietni dlonmi twoje posladki....wreszcie zdzieramz  ciebie boelizne...twoje majteczki opadaja bezwladnie na posadzke...ty zsuwasz ze mnie moje boxerki....wslizgujemy się syzbko pod prysznic...na nasze ramiona zaczynaja spadac mioliny goracych kropel wody...jest tak goraco....dookoła unosi się para...a my piescimy nasze nagie ciala...obejmuje się...mydlem myje twoje plecy..brzuch...schodze coraz niej i nizej...myje cie cala...od stop po glowe...jest ci tak przyjemnie...czujesz jakbys się unosila...odwracasz się do mnie plecami....ja obejmuje Cię w pasie swoimi ramionami...czujesz się tak bezpiecznie....chcesz poczuc mnie w sobie..chcesz tego.....szepczesz mi to do ucha..tak subtelnie dotykasz mnie swoim jezykiem...i cuzjes zjak powoli wsuwam się..jak wchodze w twoje wnetrze..delikatnie i powoli....jest ci tak przyjemnie...posuwam się wciąż do przodu a ty czujesz jak cora zbardziej rosnie twoje podniecenie...wchodze coraz glebiej i glebiej...dlonmi masuje twoje piersi...sciskam je coraz mocniej...jest ci coraz przyjemniej...zaczynasz  zponiecenia mruczec...chcesz krzczec...ale nie możesz...nie chcesz...myslsiz oc zym innym....probujesz zacusnac posladki..chcesz zsunac nogi ale nie możesz...twoje miesnie się napinaja..ale nie możesz zlaczyc nog..ja tam ejstem..im bardziej walczysz tym ejst ci przyjemniej....ten lekkki bol tak bardzo cie podnieca....a ja posowam się do przeodu i do tylu..yak wciąż i wciąż...a ty prosisz po cichu o wiecej....z wreszcei czujesz ze zbliza się koniec....i gormny dreszcz i skurcz rozchodzi sie od twojego tyleczka po calym ciele...dociera nawet do placow u stop...czujesz jak cie ogarnia cala..milimetr po mlimetrze....czujesz cos takiego poraz pierwszy....

dies_irae : :
wrz 08 2004 Bez tytułu
Komentarze: 8

ciiii...slyszysz jak ida? stan w miejscu....nie boj sie ciemnosci...za chwile nic nie bedziesz czuc...nie rozgladaj sie - to nie ma sensu... sa blisko...wsluchaj sie..to ich oddech...gdyby mialy serce - slyszalbys ich bicie...stoisz skamienialy...i nagle ten chlod na karku...juz sa...okrazaja cie...czujesz dotyk na ramieniu...jednak ani drgniesz - liczysz ze cie zostawia jesli nie zareagujesz...lecz to na nic...delikatnie glaszcza cie...bawia sie wlosami...gladza skore na policzkach...delikatnie szarpia za uszy...az nagle jeden z nich wyrywa ci prawe oko i łamie kark...twoje osobiste demony...

dies_irae : :